Forum Altaron.pl

Forum Altaron.pl (https://forum.altaron.pl/index.php)
-   Klany (https://forum.altaron.pl/forumdisplay.php?f=37)
-   -   [inne] Collegium (https://forum.altaron.pl/showthread.php?t=1378)

Obles 03-06-11 21:21

Collegium
 
Historia ta dedykowana jest głównie starszym graczom, którzy pamiętają czasy test serwera. Tych nowszych może trochę wprowadzić w klimat gry jak i zapoznać z klanem Collegium.

A opowieść ta zaczęła się przed rokiem, kiedy grupa bohaterów spotkała się w karczmie Anan, gdy bogowie pozwolili zwykłym śmiertelnikom postawić nagie stopy na tych ziemiach. Było ich około dwudziestu, każdy z posępną miną patrzył na drugiego. Przybyli z różnych stron; jedni przypadkowo trafili w okolice Archipelagu Licor, inni od dawna zamierzali tu przybyć. Przy jednym z stolików słychać było rozmowę:
- Bo wiesz jak to było, czytałem ostatnio gazetę "Polowanie" i wiesz jak lubię przeglądać te obrazki, w którym to ukazywany jest ten "nowy świat Altaron". I wyobraź sobie jakie było moje zdziwienie, kiedy patrze na rubrykę, gdzie zawsze były te piękne zdjęcia a tu nic!
- Drakonie! Daj że spokój! Przecież wiem! Mówisz mi to z czternasty raz!
- Dobra dobra i słuchaj wysyłam ja list do tego redaktora wiesz jak on tam Parkat? Ptrakt?
- Prakt Ty stary głupcze, Prakt!
- No mówię, że Prakt, a on mi odpisał, że gazeta już nie pozwala na umieszczanie tych obrazków, gdyż startuje do konkursu "promowanej gazety". Nie wiem co to za bzdety ale tak było! I słuchaj teraz gdy...
- Daj że spokój w końcu! Przecież wiem jak tu trafiłem, trochę wiem... Chciałeś przekazać mi tą nowinę a po drodze spotkałeś rybaka, zamieniłeś z nim kilka słówek na temat Altaronu a on Ci powiedział, że wypływa w te okolice za dwie godziny, poszedłeś po mnie a ja pijany, więc mnie na taczkę siup, do łódeczki i się obudziłem pośrodku morza! Czyż NIE?!
- Mopsie czy nigdy mi tego nie wybaczysz? Dopij ten miód, który powiadam jest przepyszny i wyruszamy zwiedzać okolice miasta!
- Hola hola - przerwał im nagle bohater u imieniu Thudaron - czyż wiecie jakie tu bestie czyhają? Wy chcecie iść po za miasto? Wy?! Pshaw! Na szczury! Doświadczenie pierw zdobądźcie!
Dwoje przyjaciół zdezorientowanych chcąc uratować swój honor sięgnęło do pasa po swoje noże, w tej samej chwili rycerz o niebiesko czarnej pelerynie wstał i powiedział niby to do siebie: stop.

Obles 03-06-11 22:31

1 załącznik(i)
W całej gospodzie zapadła cisza. Wtem wojownik powiedział jeszcze raz: stop.
Zdawało się, że czas w tym miejscu się zatrzymał. Przez dobre dwie minuty atmosfera gęstniała. W końcu jeden z gości gospody, który dotychczas wszystkiemu przyglądał się z boku donośnym głosem powiedział:
- Tavir ma racje. Nie możemy kłócić się nawzajem. Na tej małej wyspie nie ma miejsca na sprzeczki. Musimy trzymać się razem inaczej nic nie wskóramy.
- yyy... a Ty kim jesteś? - zapytał zaskoczony całą sytuacją Mopsiok.
- Mówią na mnie Lee. Walerian! Kolejka dla wszystkich!
Bohaterowie zajęli miejsca wokół największego stołu w karczmie a Walerian uwijał się jak w ukropie. Kolejne kufle piwa i miodu przybliżały wojowników do siebie.
Do licznej już grupy przysiadli się również inni, kazali na siebie mówić różnie, między nimi byli: Shin, Ryzy, Sel'bo, Wojownik z Ananu, Ged, West i wielu innych którzy mieli później zasłynąć ze swoich bohaterskich czynów.
Nad ranem, gdy już się rozchodzili postanowili spotkać się w południe i razem odkrywać ten nowy, dziki świat, gdzie często jeszcze żaden człowiek nie postawił stopy.
Jak powiedzieli tak też zrobili. Zaczęli od zwykłych szczurów. Jak wielkie było ich zdziwienie, gdy zauważyli pewną ciekawostkę: kiedy któryś z nich chciał zobaczyć i zebrać łup szczura nagle zasypiał. Nie wiedząc czym, jest to spowodowane poprosili o pomoc bogów. Nagle wśród oślepiającego blasku i huku pojawił się obok nich sam Mistrz, który był bardzo pozytywnie nastawiony do życia: Mistrz Optym.
- Pa..pani... Panie, pfu, Bogu Optymie, mamy problem! Te wredne szczury nie chcą byśmy mieli z nich jakichkolwiek zysków! Zaraz po próbie sięgnięcia po ser (który za żadną cenę nie chciał ładnie się porządkować, tylko zajmował mnóstwo miejsca w plecaku) czy robaki usypiamy! Pomóż proszę!
Mistrz mruknął coś pod nosem, że to nie jego wina i zaraz potem zniknął. Chwilę później ze szczurami nie było kłopotu.
Dzień po dniu nasi bohaterowie zaczęli co raz bardziej siebie poznawać, zyskiwali doświadczenie i co raz to lepsze uzbrojenie. Dni mijały im na zwiedzaniu nowych terenów, a noce na omawianiu przygód i nowych wrażeń.
Nie byli jeszcze świadomi, że zaczyna się nowy etap w ich życiu. Nie wiedzieli też jakie zadanie zostało im przypisane i jakie kreatury już niedługo będą musieli pokonać.



Shima 04-06-11 09:42

Ciekawa opowiastka i nawet mnie widać na screenie :B

Obles 04-06-11 14:44

1 załącznik(i)

Tygodnie mijały, nasi bohaterowie spędzali czas na różnych konkursach, zabawach i odkrywaniu dziwacznych rzeczy w tym nowym świecie. Ciekawostką jest, że wiele rzeczy strasznie dziwnie się nazywało, jak by nie po naszemu! Co krok było widać nazwy różnorakie, których nikt nie rozumiał. Z dna na dzień jednak bogowie zmieniali to tłumacząc się, że gdy nadawali nazwy przedmiotową był niedzielny poranek.
Pewnego wieczora, gdy nasi waleczni rycerze wrócili z łowów wywiązała się pewna rozmowa, której rezultaty miały przejść do historii.
- Ah kto by pomyślał że tak ogromne miasto zdołały wybudować te kreatury - powiedział Shima odstawiając kufel od ust.
- I to tak głęboko pod ziemią! A my nie wierzyliśmy tym zakurzonym księgą i opowiadaniom stałych mieszkańców tej mieściny!
- Zgadzam się z tobą West w stu procentach, ale powiem wam coś w sekrecie. Dziś, gdy zwiedzałem tereny niedaleko tej ruiny za zachodzie słyszałem przeraźliwe wycie syki i chrząkanie. Jak myślicie co tam może być?
- Nic Sel'bo! Zdapwało Ci się! Za dhhużo wędrujesz po tych łąkach! Ciągle szukasz tych dziwracznych nazw wszelakich przedmir... przedmot... przedmiotów jasny gwint! - odpowiedział mu Ged, który po ósmym kuflu miodu najwyraźniej miał trudności z wymową - Heralder a Ty co myślisz?
- Co ja myślę to już moja sprawa, ale Alkoholik, no wiecie który? Na ryby poszedł przed chwilą, mówił, że widział ta kreaturę z całkiem bliska! Powiedział mi też, że dostęp do niej jest strasznie trudny i niebezpieczny!
- Ah, bzdety jutro o tym pogadamy! Idźmy już spać! Ciężki dzień za nami, te minotaury ładnie dały nam w kość, ale było warto prawda? Hah piękny skarb trzymali! - chrząknął Yarmeusz wyraźnie już podchmielony.
Jak powiedział Lord Yarmeusz tak też zrobili. Heralder jednak się nie mylił, Alkoholik mówił prawdę i już niedługo nasi odkrywcze przygód mieli spotkać oko w oko stwory jakie im się nie śniły w najczarniejszych koszmarach.

Obles 05-06-11 19:39

5 załącznik(i)
Nad Archipelagiem Licor od kilku dni wisiały ciemne chmury. Wieść o kreaturze szybko się rozprzestrzeniła. Wszyscy wielcy Anan i Lewany pewnego mroźnego jesiennego wieczoru zebrali się w karczmie. Jedni byli zamyśleni, patrzyli gdzieś hen daleko przez okno. Inni wyraźnie zmęczeni dopijali swój trunek. Ciszę przerwał Wojownik Ananu:
- Coś w końcu trzeba z tym zrobić! Ta bestia zabiła już czterech naszych! - krzyknął przerywając ciszę.
- Ale co my możemy? Chyba sami bogowie musieli by nam pomóc w zwyciężeniu tej kreatury!
W tej samej chwili bogowie zeszli na ziemię. Usiedli między nimi chytrze się uśmiechając.


- Nie możemy Wam pomóc. - powiedział Trav - możemy jednak zmobilizować...
- Tak, przywołamy demona, i każdy który nie odważy się pójść na wyprawę na młodego smoka zginie. Tak, ta bestia która kilku z Was doszczętnie zraniła to dziecię smoka.
Na sali zawrzało, wielu poderwało się z miejsc nie mogąc uwierzyć nowinom jak i tak bliskiego spotkania z bogami.
- Prakt żartował z tym demonem... chyba... Mamy dla was jednak inną propozycje. Zbierzcie grupę najsilniejszych bohaterów z całego archipelagu i pójdziecie na bestię. Gdy ją pokonacie zostaniecie sowicie wynagrodzeni. Ponadto damy Wam możliwość zmierzenia się z wieloma innymi, jeszcze silniejszymi potworami. Co Wy na to?
W całej gospodzie zawrzało. Bohaterowie nie mogli dojść do porozumienia. Po kilku minutach wszystko jednak się uspokoiło. Na środek wyszedł Zlotek i powiedział:
- Dobrze, zgadzamy się, postanowiliśmy zmierzyć się z bestiami. Kto jednak zdoła być takim odważnym by być na pierwszej lini frontu? Kto będzie blokował te kreatury?!
- Ja. - powiedział donośnym głosem Sel'bo.
- Wszystko więc ustalone. spotkajcie się jutro rano.
Powiedział Prakt i zaraz potem razem z Travem rozpłynęli się w powietrzu.
Nazajutrz rano wszyscy spotkali się pod sklepem Szymona. Po omówieniu kilku szczegółów i kupieniu wszystkiego co mogło być niezbędne na wyprawę, wyruszyli. Droga była długa i trudna. W końcu jednak wszyscy doszli pod grotę smoka. Czekali teraz jedynie na rozkaz Sel'bo do ataku.
Teraz! krzyknął i chwilę później rozpętało się piekło. Smok dzielnie się bronił, jednak nasi wojownicy mieli znaczną przewagę liczebną. 30 sekund później po smoku nic nie zostało.


- Walczyliście dzielnie - powiedział Prakt - teraz czeka Was nagroda. Niech każdy poklei podchodzi.
Każdy z biorących udział mógł wybrać sobie drogocenną nagrodę. gdy wszyscy mieli już upragnione zbroje, nogawice, czy też inne elementy ekwipunku Trav przemówił:
- Tak, z młodym smokiem poszło Wam niespodziewanie szybko, a jak poradzicie sobie z dorosłym? haha! Teraz Prakt!


ułamek sekundy później pojawił się wśród nich ogromny zielony smok. Walka była długa i wyczerpująca. Smok jednak był niezwyciężony. Gdy tylko jego życie spadało - leczył się.
- Chyba jednak nie dadzą rady - mruknął Prakt i chwilę później Smok znikł na ich oczach. - Spróbujmy coś innego!
Przywoływane były różne dziwolągi. Niektóre powalane były szybko przez naszych śmiałków, inne zabijały nieszczęśników.


Walki trwały do później nocy. W końcu jednak wojakom skończyły się eliksiry i amunicja. Musieli więc wracać do miasta. Na koniec za męstwo i waleczność bogowie postanowili urządzić pokaz fajerwerków:


Tak o to skończył się historyczny dzień dla całego świata jak i dla klanu Collegium bo to właśnie tej nocy bohaterowie postanowili, że stworzą wspólne stowarzyszenie, które będzie miało na celu walkę o dobre imię Altaronu i spokój na świecie. Nad rankiem niebo było bezchmurne, a jak na tą porę roku było nadzwyczajnie ciepło.

blanko2222 06-06-11 20:56

Imo świetne zdjęcia

Obles 13-06-11 05:35

Dwa miesiące po tych pamiętnych wydarzeniach gracze wreszcie mogli zwiedzić główny kontynent. Królestwo Altaronu zaczęło werbować ochotników do walki, nasi bohaterowie byli idealnymi kandydatami. Dostali jednak odgórne zlecenie od Mistrzów by sprawdzali świat i poszukiwali błędów jako że te wątpliwie boskie osoby nie byli do końca pewni czy ich świat jest w pełni idealny. Błędów okazało się sporo. Jak wielce zaskoczony był Drakonno gdy po zabiciu Krasnala jego oczom ukazał się Miecz Królów. Niedługo później odkryty został też
krasnal - górnik uwięziony w skałach.
Nasi wojownicy podczas wędrówek odkryli wiele ciekawych miejsc jak np. statek widmo po środku gór. Wiele terenów było też niezamieszkanych przez stworzenia. Na prośbę kilku magów i łuczników tereny jednak zapełniały się różnorakimi bestiami - od Czerwi po Cyklopy i Smoki. Kolejne misje zostały odkrywane, kolejne potwory zabijane. Wreszcie nie było już czego badać, a wszystko co można było sprawdzić zostało sprawdzone (jak się później okazało nie do końca...).
Świat Altaronu został otworzony dla wszystkich. Spokój jaki był na Test Serwerze zniknął, a klimat RPG się zagubił. Gdzie te czasy gdzie wszyscy się znali? Gdzie bez obaw można było posiedzieć w karczmie z gronem przyjaciół? Gdzie bardziej liczyła się wspólna zabawa i polowanie niż bycie najlepszym i najsilniejszym? Gdzie czasy gdzie nasi Mistrzowie śledzili nasz każdy ruch będąc niewidoczni?
Klan Collegium ma na celu obronę tych wszystkich wartości, jakimi kierowali się nasi bohaterowie: odwaga, poświęcenie, braterstwo. Dawna grupa testerów postanowiła stworzyć zespół by bronić klimatu i dobra królestwa Altaronu.
Pomożesz im? A może wręcz przeciwnie? Do zobaczenia a grze!
Za Collegium!

Obles 30-06-11 20:43

1 załącznik(i)
Dzień zaczął się jak zwykle, Trianos narzekał na zły zysk z wyprawy:
- No bo słuchajcie k***a, siedzę sobie tu k***a już od siedemnastu godzin i spadło tylko osiemdziesiąt starszaków! No co to do c***a ma być ****! ******! k**** j* p******!!!
- Wiesz no tak ale nie może być za łatwo - pozwiedzał Nill - dobra słuchajcie słuchajcie słuchajcie idę na Czerwone Smoki, będę je blokował, idzie ktoś słuchajcie jeszcze?!
- Nie, wiesz ja pro bloker właśnie biorę na klatę cztery Złote Smoki więc zbytnio nie mogę - kłamał Selbo gdyż brał tak na prawdę dwa szczury w kanałach Neolithu.
Nagle usłyszeliśmy krzyk Ryzy:
- Padłem. Na czerwiach. Znów. Pomóżcie...
- Ehh ja tez, stonoga mnie zabiła! Dodał Portalak.
- Ehgr... już Was pozbieram - wzdychał Lai i szybko pobiegł w przebraniu czarownicy na miejsce zgonu naszych bohaterów.
Tak mijał kolejny dzień. Nagle w godzinach popołudniowych, gdy większość bohaterów siedziało w rezydencji "Ustronnie" nasz przyjaciel Philipus poprosił nas o pomoc. Okazało się, że wojownik Szejk znęcał się nad naszym przyjacielem i groził mu. Jako Collegium nie pozwalamy na takie traktowanie naszych przyjaciół jak i każdego z graczy. Wszyscy założyli swoje najlepsze zbroje, do plecaków pochowali mikstury oraz magiczne runy.
dwie minuty później Szejk został otoczony pięciorgiem strażników Collegium. Przyznać mu trzeba, że uciekał dzielnie, omijał i wywijał się z kolejnych pułapek. Był już blisko zwycięstwa, kiedy skończyły mu się mikstury leczenia. Nill wykorzystał ta chwilę i zdmuchnął go z powierzchni ziemi swoim potężnym czarem Zew Śmierci.
Jak wielka była radość, gdy spostrzegli w ciele martwego Szejka bardzo drogi i cenny miecz mianowicie Tinzona. Trzeba dodać, że był to miecz ulepszony już przez magiczne zwoje aż o 3 poziomy!
Wieść szybko rozeszła się po świecie a nasi bohaterowie wspólnie cieszyli się ze zdobytego trofeum jak kolejnego udanego ukarania niepokornego gracza.
Tańce, śpiewy i wygłupy trwały do rana, a chwile przez zaśnięciem Eazyska rzekł po cichu do siebie "To był dobry dzień..."



Mervakis 30-06-11 21:34

Zapomniałeś dodać że wszyscy tak świętowali że zapomnieliście zamknąć tylne wejście do rezydencji! Biegnij zamknąć zanim Was okradną ;)

Ryzy 30-06-11 22:24

1 załącznik(i)
@mervakis

ha ha ha, łap Order Uśmiechu

Obles 09-07-11 14:50

1 załącznik(i)
Do klanu Collegium dołączali nowi członkowie - klan w końcu musi rosnąc w siłę, gdyż w świecie Altaronu źle się działo. Niektóre stowarzyszenia chciały objąć monopol na rynku. Inne gardziły bohaterami o niższych poziomach. Jeszcze inni mieli wszystkie zasady za nic i kradli ciężko zarobione pieniądze i łupy graczy.
Czasami bywało ciężko, potyczki z innymi klanami były na porządku dziennym.
Zdarzały się jednak też wesołe chwile, gdy na świecie chwilowo zapanował spokój.
Podczas jednego z takich właśnie sielankowych dni miała miejsce ciekawa sytuacja.
Selbo obracał się z boku na bok w swoim łóżku. Trzeba by tu wstać - mruknął. Przeciągnął się jeszcze dwa razy po czym żwawym ruchem wstał. Założył swoje poranne klapki, ubrał strój pirata, wypił kubek piwa i otworzył drzwi.
- Co do cholery?! - krzyknął, gdy zobaczył, że pod jego pokojem roi się od robaków.
Obok leżał list.
Selbo otrzepując się z robaków, które właziły mu pod spodnie chwycił go.
W miarę czytania jego uśmiech stawał się co raz większy. Gdy odkładał list na swoje miejsce łzy ściekały mu po policzkach a on łapiąc się za brzuch wykrztusił do siebie "Już ja Ci dam Krystyna żartować z lidera haha!"



Ryzy 15-07-11 03:43

Czcigodny Selbie!
Piszę do Ciebie kolejny list z głęboką wiarą, że jest on ostatnim. Słowa, które czytasz pochodzą od wolnego człowieka. Zerwane kajdany z moich stóp dały wolność mojemu mętnemu ciału, które unosi się teraz swobodnie nad granią wysokiego szczytu , lecz łańcuch który uczepił się mojej duszy jeszcze długo będzie się za mną wlekł.
Kazamata umieszczona głęboko pod Żelazną Bramą w której mnie trzymali jest miejscem rozpaczliwie głuchym. Koszmarność tego miejsca przejawia się w tym, że nie emanują z niego żadne emocje. Zimne twarde żelazne ściany o zapachu który niczego nie przypomina, snop siana, a na nim szmata w rogu i świeca stojąca na trójnogu. Leżałem tam długi okres czasu. Wolny czas był moim przekleństwem i wybawieniem, pogrążałem się w coraz bardziej mrocznych myślach analizując całe moje życie. Zimne jadło wyrywało mnie tylko od plątaniny myśli. Teraz wiem, że traciłem rozum w pół mroku ciasnej celi. Błogosławieństwo spadło na mnie po czterdziestu strawach spędzonych na bezczynnej samotności. Kute żelastwem drzwi rozchyliły się, moja 6o uncjowa wychudzona bytność została wyciągnięta z sali i ciągnięta korytarzami, aż do dużego pomieszczenia którego dwustronne drzwi otwarte były na oścież. Pomieszczenie z wysokim stropem wypełnione było wymyślnymi aparatami do zadawania bólu. Mój osobisty kat który czekał na mnie, był najgorszym mechanizmem- zadawał ciosy nie skierowane w i tak już umęczone ciało. Ranił on moją psychikę na różne sposoby, złamał mój umysł, tak jak łamał palce u stóp. Powoli i konsekwentnie rozłupywał moją świadomość na kawałki i lepił ją na nowo. Przestawałem powoli wierzyć we własną bytność. Jedynie ból fizyczny i jedna myśl- milczeć- świadczyła o mojej egzystencji. Sesja u kata zawsze trwała długo, jak się kończyła wrzucano mnie do mojej celi, by po paru godzinach zabrać mnie znów do piekła. W miarę cierpienia arogancko coraz mocniej trzymałem się życia, choć podświadomie wiedziałem, że kat nie pozwoli mi umrzeć. Władze zawsze ma ten kto zadaje dwa ciosy: strach przed bólem, i sam ból tortury, lecz było coś co nie pozwoliło mi dać się zniewolić i stracić człowieczeństwo. Tajemnica którą kryłem na temat magii, nie tej zwykłej- tej czarnej magii o której w żadnej karczmie się nie usłyszy, o której nikt nie mówi, a którą najbardziej zuchwali stosują, pozwoliła mi toczyć z katem grę.
Wiedziałem że jak poddam się i zdradzę jej tajniki ulżę cierpieniu i zginę, ale wraz z mną zginie cała moja katorga spędzona tu. Okaże się, że cierpiałem na darmo i zamiast poddać się na początku, przedłużyłem swoją agonię. Nie mogłem do tego dopuścić. Zostało jeszcze jedno wyjście- ucieczka.
Myśl o ucieczce napawała mnie nadzieją, lecz uciec z lochu Żelaznej Bramy można było tylko w jeden sposób. Wiedziałem o tym od początku gdy tylko ta myśl pojawiła się w mojej głowie. Sposób który zamierzałem obrać, był specyficznym remisem między mną, a katem. Nie poddam się- to było pewne, nie oddam tajników mojej magicznej mocy, nie stracę tożsamości, w zamian jednak zapłacę wysoką cenę.
Sesja minęła, strzępy mojego ciała zostały wyprowadzone do mojej celi. Drzwi zatrzasnęły się, a za nimi stalowa zasuwa wydała głuchy zgrzyt. Znów byłem sam oświetlany nikłym płomieniem świecy. Płomieniem nadziei na wyrwanie się od coraz silniejszej presji kata.
Ogień zajmował snop wilgotnego siana długi czas, gdy był już na tyle dojrzały, by języki płomienia mogły zawładnąć całym sianem, ułożyłem je delikatnie na trójnożnym stołku i opatuliłem szmatą.
Patrzę teraz ze szczytu góry na Żelazną Bramę wiedząc, że dokonałem już cielesnego żywota. Na mojej duszy jednak spoczywa nadal brzemię czarnej magii, która nie zdradzona, nie pozwala unieść się ku chmur jak dym z mojego ciała. Więc lewituję tak między światem realnym, a bajecznym pisząc do Ciebie list magicznym piórem na nieistniejącym papierze. Jak już odzyskam pełnie mocy, a wszystkie rany się wygoją powrócę do materialnej formy, by wyrównać porachunki. Tymczasem żegnaj.

Obles 20-07-11 22:49

2 załącznik(i)
Historia ta rozegrała się w pochmurny, deszczowy, lipcowy dzień, kiedy zaraz po otworzeniu unowocześnionego przez Bogów świata pierwsi odkrywcy postanowili zmierzyć się z wyzywaniami jednego z najtrudniejszych zadań Altaronu.
Kto akurat przechodził obok karczmy "Pod żelazną pięścią" mógł usłyszeć taką o to rozmowę dwóch starych przyjaciół:
- Musimy połączyć siły, w pojedynkę nie damy rade.
- Mówisz? Słyszałem szepty wtajemniczonych, że potwory jakie trzeba zabić są ogromne jak góry, mają skórę twarde niczym stal i potrafią zmieść z ziemi potężnego rycerza za jednym zamachem! Tak... musimy połączyć siły Selbo - odpowiedział lider Sin'Selemy: Colens.
- Dobrze, zbierz więc grupę najodważniejszych i najmężniejszych ze swojego klanu. Ja zrobię to samo. Spotkajmy się w sali konferencyjnej w mojej rezydencji o 19.
- Dobrze, niech więc tak będzie, o 19!
Kilka godzin później, kiedy zegar w holu wybił dziewiętnaście uderzeń przy stole trwała już narada.
Omawiane zostały strategie walki z potworami, wyznaczeni zostali rycerze, którzy będą przyjmowali ciosy jako pierwsi oraz magowie, którzy będą ich leczyć.


Kiedy wszystko zostało już omówione nasi bohaterowie ochoczo wstali od stołu i ruszyli na walkę na śmierć i życie.
Rozwiązywanie zadań było ciekawym wyzwaniem, nie sprawiało jednak dużo kłopotów - wieża alchemików odkrywała kolejne tajemnice przed naszymi bohaterami.

Niektóre misje wykonywane były w mgnieniu oka, inne sprawiały nie lada problem i trzy klany, które połączyły siłę były dopiero w stanie im sprostać. Jednym z takich zadań była walka z Rokitą - zmutowanym demonem, który wyrwał się spod panowania pewnego maga.
Jednak dla naszych dzielnych wojowników i taka kreatura nie stanowiła większego wyzywania:


Potyczki z potworami i rozwiązywanie łamigłówek trwały do późnej nocy. W końcu jednak udało się wykonać wszystkie zadania, a niektórzy bohaterowie którzy wcześniej się przygotowali mogli w pełni wykonać zadanie.

http://img16.imageshack.us/img16/7770/wiea.png
Colens - pierwsza osoba, która wykonała misję "Tajemnicza wieża Alchemika"

W imieniu Collegium dziękuje klanom Sin'Selma oraz Plan B za pomoc i wspólne wykonywanie misji oraz dobrą zabawę.

kaka 20-07-11 23:47

Naprawdę fajne zadania zwłaszcza ten hunt na rokite:) nie było takiej dużej ekipy więc jakieś wyzwanie większe, potem trochę za łatwo ale też spoko;) życzę powodzenia innym ekipom w tych questach:>

Kozi1911 21-07-11 04:39

Gratulacje Panowie, gratulacje Selbo za wspaniały opis przygody. Jeszcze trochę a nabiorę odpowiedniego doświadczenia by móc zasilić szeregi armii która ruszy na "rokite"

Nil Loth 21-07-11 15:04

Dziękuje wszystkim walecznym bohaterom którzy wyruszyli z nami w tak ciężką podróż

Obles 22-07-11 00:36

2 załącznik(i)
[FONT="Comic Sans MS"]Kolejny dzień i kolejne wyzwania. Nasi bohaterowie nie spoczywali na laurach i dalej podejmowali się wyzywań rzuconych im przez los. Tym razem znów sukces był możliwy dopiero po połączeniu sił kilku klanów.
Co raz to nowe misje były rozwiązywane, po kilku godzinach prób i błędów w końcu udało się wykonać pewne trudne zadanie, gdzie nagrodą był tajemniczy, elficki miecz!

https://forum.altaron.pl/attachment....1&d=1411674545
Przepraszam, niestety jestem początkującym użytkownikiem PhotoSzopa.

Niektórzy niestety ginęli w zamęcie walki, ich pamięć w naszych sercach zostanie jednak na wieki!

Obles 23-10-11 16:04

1 załącznik(i)
Gdy mroźny jesienny wiatr hulał po ulicach Neolithu a ludzie robili porządki w swoich skrzynkach depozytowych w Karczmie Jankiela siedziało dwóch, na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżniających się wśród tłumu elitarnych rycerzy. Kto by jednak przyjrzał się im bliżej zauważył by wiele blizn na twarzy, szerokie i głębokie rysy na zbroi oraz wzrok, który ujawniał, jak wiele śmierci widzieli oni w swoim życiu. Siedzieli tak naprzeciw ściany, i patrzyli nieobecnym wzrokiem jak mały pająk misternie i wytrwale robi sieć na starych dębowych belach.
Cisze przerwał ubrany jak zwykle na czarno Trianos;
- Wiesz Selbo, tak myślę, że ten spokój nie potrwa długo...
- Szczerze? Też tak myślę. Ostatnio miałem pewien sen, w którym ukazał mi się sam Mistrz. Byliśmy jak by w przestworzu, on coś do mnie mówił, ale wszechobecny wiatr, który gwizdał prawie tak samo jak dziś, sprawiał, że nic a nic nie słyszałem. Zdawało mi się jednak, że mówił on coś o zmianach w niedługim czasie... Zdawało mi się też, że Mistrz był zadowolony ale i zmęczony... Ale to tylko sen.
- Nie lekceważ snów. Nigdy. Miałem jednak na myśli inny spokój, ten bardziej naziemny. Zdołaliśmy wygrać wojnę. Wojnę, której jeszcze te ziemie nie widziały, poległo tyle osób... Ale mam niejasne przeczucie, że to jeszcze nie koniec, że to...
- Cisza przed burzą? Tak, też tak myślę. Niestety. Ale stary kamracie, nie ma co się martwić za wczasu, póki mamy czas pijmy! Pijmy tak, by Jankiel mógł zarobić i utrzymać tą stodołę! Do dna!




Tron 23-10-11 16:07

Bardzo miło się czyta, czekamy na więcej :>

Deneb 29-10-11 21:18

miło się czyta :)
poproszę jeszcze

firma100 06-11-11 07:12

szkoda ze mnie tam nie bylo:(:(:(

Obles 19-11-11 23:16

1 załącznik(i)
Zainspirowani kronikami klanu Czerwonej Róży, dzielni strażnicy Altaronu też postanowi spróbować swoich sił w walce ze zmutowanymi potworo-rybami. Po wcześniejszym naostrzeniu mieczy i odkurzeniu starej dębowej kuszy Selbo i Colens wyruszyli na podbój podwodnej krainy. Walka często była ciężka i przysparzała nie mało kłopotów dla naszych bohaterów, jednak poprzez zgranie i waleczność, dzielnie stawiali czoła przeciwnikom.
Po upływie około czterech różańców, nasi wojacy postanowili wracać do swojej rezydencji "Na Zaciszu". Przed powrotem postanowi jednak zrobić pamiątkowe zdjęcie z łupem:


Biesiada za pieniądze ze sprzedanego ekwipunku trwała do późnej nocy a strażnicy do dziś dzień wspominają ból głowy, który towarzyszył im przez cały kolejny dzień.

Majkul 19-11-11 23:39

No proszę jaka inspiracja. A poszło wam ponadprzeciętnie, oby tak dalej. Dobrze widzieć też wyczyny innych gildii.

daarko88 29-12-11 07:37

Chłopaki jedziecie z lvlem. Gz dla was. Czekamy na 1st 200lvl:B

Shantirell 03-02-12 16:41

Jestem pod wrażeniem Sel'bo. Kawał dobrej roboty wykonałeś przy tych kronikach. Aż łeska się w oku kręci oglądając zdjęcia z Wyprawy na Smoka wyspy Anan. To były dobre czasy.
Muszę się przyznać, że w ostatnim czasie nabrałem ochoty by ponownie wyruszyć na poszukiwanie przygód w świecie Altaronu. Samemu jednak nudno. Czy ktoś jeszcze aktywnie gra ze starej ekipy "około-testowej"? W zasadzie to czy w ogóle klan jest aktywny? Czy możliwe jest rozpoczęcie nowej gry w obliczu tylu wysokopoziomowych postaci? Czy na serwerze panuje miła atmosfera czy też wszędzie szerzy się chamstwo, PA i PK? Tak czy inaczej przygotowałem małe uzasadnienie dla istnienia mojej nowej postaci, bez względu na to czy nią zagram czy nie.
Pozdrawiam!

Uzasadnienie fabularne:
Ukryty tekst:
***
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek tu wrócę, chłopcze. Spójrz tylko na ten widok. Doprawdy, nie ma nic bardziej kojącego dla zmęczonego serca starca niż ponowne ujrzenie wzgórz młodości spowitych poświatą zachodzącego słońca.
Statek leniwie kołysał się po spokojnym morzu, jakby nieświadomy tego co miało się wydarzyć. Szata oraz długie, siwe włosy mężczyzny opartego o reling poruszały się na wietrze z idealną harmonią.
- Panie Ged, niedługo zaczniemy przybijać do portu na wyspie Anan, proszę się przygotować.
Starzec, wyrwany z głębokich przemyśleń, odwrócił się do kapitana okrętu.
- Dziękuję. Chłopcze, mógłbyś... Zaraz, gdzie on się znowu podział?
- Pańskiego wnuka najwyraźniej znudziły wzgórza Ananu.
- Dopiero w moim wieku dostrzega się rzeczy niewidoczne dla tych narwanych młodzików. Zresztą tego już się musi nauczyć każdy sam. - stwierdził Ged, głosem spokojnym, niosącym jakby nadzieję, poczym bez słowa skierował się w stronę swej kajuty.
***
Jedną z ostatnich rzeczy, którą wyraźnie pamiętał było wspinanie się po maszcie oraz towarzyszące temu okrzyki bezaprobaty załogi. Następnie był przeraźliwy sztorm, który pojawił się jakby znikąd. Ściana deszczu nie pozwalała dostrzec choćby własnych stóp, świat zdawał się tonąć w mroku a jedynym źródłem światła były pioruny uderzające co raz to bliżej statku. Podczas tych krótkich chwil rozbłysku można było dostrzec panikę w oczach marynarzy. Załoga starała się z całych sił przezwyciężyć żywioł, lecz to był nadaremny wysiłek. Statkiem miotało na wszystkie strony jakby był tylko uschniętym liściem podczas jesiennej zawieruchy. Lecz piekło skończyło się równie nagle jak się zaczeło. Ostatnią rzeczą, którą pamiętał były co raz to większe skały, do których statek nieubłaganie się zbliżał, a może to One goniły Go?
- Ken! - krzyk dziadka przeszywał mrok jak błyskawice lodowate powietrze.
Błękitny promień w ułamku sekundy sięgnął go tuż przed tym jak miał wypaść za burtę. Świat wokół niego rozbłysnął magicznym blaskiem, a potem już była tylko ciemność.
***
Zbudziły go fale rannego przypływu delikatnie obmywające nogi. Powoli podniósł się i rozejrzał się wokół. Pod stopami miał chłodny jeszcze piasek, za sobą morze a przed sobą nieco górzysty, lekko zalesiony teren. Nie miał pojęcia gdzie się znajduje. Z katastrofy uszedł niemal bez szwanku. Był całkowicie sam, ale bezpieczny. Podniósł wzrok. W kierunku wzgórz młodości spowitych poświatą wschodzącego słońca.

Obles 03-02-12 16:59

Ged stary kamaracie wracaj!
Z ekipy "testowej" zostałem ja, Colens i Lai, czasem Drakonno się pojawi, więc dużo nas nie ma niestety, ale klan prosperuje pełną parą, a o dobro serwera walczymy :D!

speedfire1993 02-03-12 19:39

Gdybym wiedzial o test servie ;¶

Obles 13-05-12 11:06

Bo widzisz, wiosna to czas zmian. Nie mówię, że wszystkie są dobre... ale są i tego nie powstrzymasz. Po wiośnie jednak zawsze przychodzi lato a po lecie jesień i zima. Cykl się zamyka. Nigdy nie kończy. To co trwa, zawsze kiedyś mija. Nadchodzi nowe, nieznane, czasem lepsze. Czasem nie.

Do stanu, który jest teraz doprowadziliśmy sami. Własną niechęcią, znużeniem, mniejszą ambicją... Gdybyśmy tyko wówczas chcieli, wynik tego wszystkiego mógłby być całkiem inny. Jednak nie chcieliśmy. Czy chcemy teraz?
A może tak miało być? Może to sam Stwórca tak chciał? A może to nie Najwyższy ale najniższy? Może to dzieło Legiona? Jest dobrze czy jest źle?
Kto to wie...

Najważniejsze są jednak wspomnienia a tych nie brak. Tych weselszych jest więcej, dla mnie jednak o wiele ważniejsze są te smutne. Z nich wyciągamy lekcje i to one nas zmieniają na lepszych ludzi.

Co do samego wroga. Powiem tak: wygrał. Reszta, mimo iż zostanie w pamięci już się nie liczy. Wynik zna cały świat, skutki tylko kilku.

Agri 13-05-12 11:16

Brawo za odwagę, pozdrawiam Was, bo jesteście na prawdę w porządku, za wyjątkiem kilku osób tylko.
Mam nadzieję, że dalsze updaty jeszcze sprawią, że gdzieś się zobaczymy, a serwer odżyje.
Dzięki za te 5 miesięcy, za emocje, zarwane nocki, niezapomniane akcje :D.

Yobak 13-05-12 11:54

Yobak!
 
Jak dla mnie selbo jesteś wolny bez paymentu, za odwaga i osobowość
A co do Legionu ( to Last Legion pewnie miałeś namyśli)

Pozwolę sobie tutaj napisać - chodziło mi o Legiona jako boga w Altaronie, choć interpretacja może być dowolna. /Selbo

maja1414 13-05-12 12:00

Tak w telegraficznym skrócie to co Selbo napisał:
Bóg przeszkodził im w wojnie, przegrali z teoretycznie słabszą drużyną, bo im się nie chciało wygrywać.

Dobrze ze w końcu się pogodziliście z tym :)

siwyus 13-05-12 14:39

Skoro już oficjalnie ktoś napisał, że już po walce to i ja dodam coś od siebie. Dopóki owej informacji nie było, byłem pełny nadzieji, że coś sie jednak jeszcze wydarzy.

Chciałem podziękować Wam za walkę i życzyć sukcesów, wszystkim, nawet tym, z którymi miałem zatargi i spiny. Szkoda, że niektórym odechciało się gry kiedy byli potrzebni :p

mario 13-05-12 20:17

Tez chcialem podziękować za mile miesiące wojny. Chociaz na koniec wyszło jak wyszło, nie mam żalu do tych którzy mnie usuneli, choć bylem i jestem niewinny. Życzę dalszej miłej gry dla zwycięzców.

sebastianix 14-05-12 01:33

Skoro tak to ja też coś dorzucę od siebie.
Fajnie się walczyło i dziękuję za zabawę tym, którzy robili to uczciwie :)

Powodzenia i sukcesów w realu. Wielu z was jest jeszcze młodych, mam nadzieję, że w życiu też sobie poradzicie :rolleyes:

Szczególnie pozdro dla Ogryzka z którym zwiedziłem połowe altaronu, a także Ypkisa, Niunika z którymi dobrze kumałem się przed wojną. Dla wawra życzę smacznej karkówki. Dla Sadysty nowego plecaka. Makmeja ażeby lvl odrobił. Dla Orma, żeby już was nie męczy telefonami po nocach. Dla Agriego nowych butów, przez te 5 miechów repito pewnie się przetarły. Przemka ażeby nadal budził postrach. Tev, East duzi rośnijcie :D Dla Aera większej ilości modnych koszulek. Dla Blooda nowej, fajnej ekipy, która będzie Cie słuchać. Gucci już niech nie pada. I dla całej reszty której za bardzo nie poznałem.

Do kiedyśtam, gdziestam. 8)

A z kolegami z gildii się nie żegnam bo nigdzie się nie wybieram :D

negrula 14-05-12 11:42

Ja co mogę powiedzieć, jako neutral... Pomijając te negatywne skutki wojny to zarówno dzięki Collegium i Exorit było na co niekiedy popatrzeć, coś się działo. Można by rzec, iż cały serwer tym żył.
Collegium mam nadzieję, że wrócicie w tym czy innym składzie.

leavemealone! 14-05-12 12:38

Zabawnie się z wami walczyło, ale wynik wojny był z góry przesądzony.
Niestety skupiliście się na zebraniu jak największej "masy" - ludzi nieświadomych tego z czym wojna w tego typu grze się wiąże i do czego zobowiązuje podjęcie decyzji o uczestnictwie w niej.
Pomimo miażdżącej przewagi lvlowej i liczebnej nie potrafiliście utrzymać serwera.
Przypomnę, że w początkowej fazie wojny po stronie exorit były zaledwie cztery aktywne osoby z lvlem przekraczającym 100(Teverix, Eastside, Dedereq, Agri).
Kiedy było nas powyżej 10 osób na vc, to już uważaliśmy, że mamy masę i więcej nie zbierzemy. Przegrywaliśmy praktycznie każdą akcję i pomimo tego zawsze się podnosiliśmy. Wojnę wygrywa się uporem.
Dziękuję wam za tę szczyptę emocji i adrenaliny, którą regularnie mi dostarczaliście. Jednak w momencie kiedy naszym comanderem została moja mama wasze szanse zrównały się z zerem.
Mam nadzieję, że udowodniliśmy wam, iż serwer może istnieć bez gildii Collegium. Taki mieliśmy cel ;)

All of old. Nothing else ever. Ever tried. Ever failed. No matter. Try again. Fail again. Fail better.
Samuel Beckett.

kanapa 14-05-12 13:05

Dzięki wszystkim za akcje i pamiętajcie o mojej zasadzie.
Pozdrawiam.

Siwor 14-05-12 17:50

Hmy.

Jak już oficjalnie do tego się przyznaliśmy to także chciałbym powiedzieć kilka słów.

Bardzo dziękuję za tak długą walkę. Staremu securum dziękuję że pomimo zmiany stron potrafiliśmy się śmiać rozmawiać jak na początku. Przeciwnikom z Legionu dziękuję za wytrwałą walkę, za kilka spinek za DOBRĄ ZABAWĘ-bo o to tu chodziło. Gratuluje wygranej i życzę sukcesów w dalszej grze na Altaronie

Osobom Z Collegium- Dziękuję że mogliśmy razem się tak dobrze bawić, za zaufanie jakim obdarzaliście mnie akcjach, za to że słuchaliście to co mówiłem. Również chciałem przeprosić za błędy jakie popełniłem w trakcie wojny za to że mimo mojej obietnicy że to wygramy stało się inaczej. Mam nadzieję że dalej będziemy siedzieć na VC i dojdzie do skutku spotkanie u Uiopa. WALCZYĆ Z WAMI TO BYŁA NAPRAWDĘ DUŻA PRZYJEMNOŚĆ!!

KŁANIAM SIĘ NISKO.

Gratulacje jeszcze raz Exorit!

//Dzefrej.

KarolOs 14-05-12 18:35

"Możesz przegrać wiele bitew, by na końcu wygrać wojnę.."

Dzięki wam za tą wojnę bo chociaż się coś działo na servie, nie to co teraz. I mam nadzieje ze kiedyś wrócicie i się znów pobijemy bo zmuła :D

POZDRAWIAM WASZ ZŁY EASTSIDE!

9106796 14-05-12 18:52

Myślę,że jakbyś nie używał bota to pewnie nadal bysmy sie bili a tak gdy administracja sie tym nie interesuje to nie ma po co :)
Pozdrawiam i wbijać wieksze lvl bo od spania lvl nie urosnie a to,ze na dworze cieplo tym sie nie martwcie :)


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 17:16.

Powered by vBulletin Version 3.8.4
Copyright 2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Tłumaczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin