Altaron

Witaj w Altaronie!

Znajdujesz się na krawędzi między światem realnym,
a magicznym Altaronem. Zrób krok do przodu i przeżyj
niesamowitą przygodę!

Connect with Facebook

Wróć   Forum Altaron.pl > Altaron.pl > Multimedia

Krótka Wiadomość
[2023-05-02 14:55] Wprowadziliśmy kolejne drobne zmiany i poprawki. Przed zalogowaniem się do gry prosimy o pobranie najnowszej wersji klienta. Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółową listą zmian.

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stare 09-07-14, 07:25   #1
Indianin
 
Zarejestrowany: Lip 2014
Postów: 16
Domyślnie Dziennik Czerwonoskórego.

Hej, ostatnio poczułem wene i postanowiłem napisać parę słów o mojej przygodzie i wzbogacić to o parę screenów z gry. Pozdrawiam serdecznie:)

Wstęp
Silny ból. Pierwsze co poczułem to okropny ból pod żebrem.
Odchyliłem lekko bandaż i zobaczyłem naprawdę brzydką szramę.
Na ręce również miałem bandaż. Co się do cholery stało?
Nic nie pamiętam. Usłyszałem kroki. Zamknąłem oczy i czekałem.

-Nie wygląda on za dobrze.-powiedział nieznajomy

-Mam nadzieję ,że nie jest żadnym bandytom. Znaleźliśmy przy nim tylko ten wisiorek.
Jest na nim symbol jednak nie potrafię go rozszyfrować.-powiedział drugi twardym głosem.

-Również takiego nigdy nie widziałem. Licho go wie skąd jest? Może zza morza.

-Zawiadom mnie jak się obudzi.

Poczekałem aż jeden odejdzie by mieć większe szanse w wypadku walki. Jeżeli to byli wojownicy znad kanionu nie mogą mnie rozpoznać. Szybko się obróciłem na plecy i wybiłem do góry.
Ból w żebrze był nie do zniesienia. Wylądowałem na twarzy obijając sobie bark.

-Uspokój się towarzyszu ,bogowie nad Tobą czuwają nie rób sobie krzywdy skoro już Cię ocalili- powiedział człowiek w biało niebieskiej szacie. Był blady i nie posiadał ani jednego włosa na głowie.

Oparłem się o filar i spojrzałem mu prosto w oczy. Mówił spokojnym głosem chodź miał dziwny akcent.



-Co ja tu robię, kim jesteś? Nic nie pamiętam.
-Znaleźli Cię rybacy na plaży. Mówili żeś nieżywy jednak sól morska i ręka boga ocaliły Cię. W ranę nie wdało się zakażenie ,więc podałem Ci wywar leczniczy. Skąd przypłynąłeś towarzyszu?
-Nic.. naprawdę nic nie pamiętam.
Poczułem ból głowy nie do zniesienia, próbując sobie przypomnieć wydarzenia sprzed kilku dni.
-Przybyłeś do nas w ciężkich czasach. Ludzie z miasta już o Tobie wiedzą może zostaniesz u nas na trochę. Udaj się do karczmy tam zazwyczaj najwięcej się dowiesz. Ja się będę modlił za bezpieczną drogę do domu twego.
-Dziękuje Ci dobry człowieku. Niech bogowie Ci to wynagrodzą.- powiedziałem udając się w kierunku wyjścia.
-Ahh bym zapomniał! Strażnik miasta chciał się z Tobą widzieć!-krzyknął.


Rozdział 1
Miasteczko okazało się bardzo ładne. Gospodarz Walerian opowiedział mi o tutejszych ludziach i ich obyczajach. Sam był starym żeglarzem ja również bardzo lubiłem pływać, chociaż większość życia spędziłem na rzekach.

U strażnika Bogusława dowiedziałem się trochę o królestwie Altaronu i mieście ,które jest pod najazdem wojowniczego ludu Abitańczyków. Nigdy o nich nie słyszałem. Próbowałem sobie przypomnieć co się ze mną działo jednak zawsze towarzyszył mi ból głowy gdy się starałem. Byłem sam w krainie ,której nie znam, wśród ludzi ,których nigdy nie widziałem. W nocy nawiedzają mnie strzygi i demony. Coś się stało z moim ciałem nie panuję już nad nim. Strażnik wyposażył mnie w skórzane ciuchy , podarował sztylet jego zmarłego syna i parę miedziaków z jego i tak małej pensji.



Nie potrafiłem utrzymać sztyletu w ręce chociaż w swojej wiosce byłem słynny z władania nożami. Do tego byłem znakomitym strzelcem, brakowało mi ciężaru mojego łuku. Dowiedziałem się ,że koło karczmy stoi sklep gdzie robią podobno bardzo dobre łuk. Sprzedawczynią okazała się kobieta -piękna Andżelika. Powiedziała ,że łuk kosztuje 4 srebrniki i nie będzie się targować.


-Chyba ,że pokonasz mnie w strzale do tarczy. Wtedy oddam Ci swój.-dodała.
-Myślę ,że nie będzie z tym najmniejszego problemu.- uśmiechnąłem się.

Kiedy chwyciłem do ręki łuk nie miałem siły by go naciągnąć ,moje mięśnie były obolałe i zastałe.
Naciągnąłem strzałe jak ostatni cielok i wypuściłem. Strzała przeleciała 50 stóp i wbiła się w ziemie.

-Co nie umiesz strzelać pięknisiu?

-Umiem... nie wiem co się stało. Nigdy nie miałem z tym problemu. Spróbuje jeszcze raz.



Jednak kolejne razy były jeszcze gorsze! Nie potrafiłem strzelać z łuku! Coś dziwnego się ze mną stało przed utratą pamięci... Wojownicza Andżelika podarowała mi włócznie i opowiedziała o Zielarce mieszkającej na zachód od miasteczka ,która potrafi sporządzać najróżniejsze mikstury.
Droga nie była długa więc szybko ją odnalazłem.

-Czekałam na Ciebie czerwonoskóry-powiedziała gdy otworzyłem drzwi ,nie przerywając mieszania jakiś mikstur.

-Jestem Czerwonoskóry tak to prawda. Witam Cię Zielarko. Skoro słyszałaś już o mnie to wiesz ,że nie pamiętam jak znalazłem się w waszej krainie.. Coś się ze mną stało, jednak bogowie chcieli bym przeżył. Potrafisz mi jakoś pomóc?

-Nie jestem czarownicą jednak znam parę mikstur ,które mogłyby zadziałać.-powiedziała odwracając się i patrząc mi w oczy.



Jestem pewien ,że widziałem w jej oczach magie. Kiedyś już ją wiedziałem. Tak zostałem wysłannikiem zielarki. Zbierałem różne zioła i próbowałem różnych mikstur. Niestety nic nie pomagało mojej głowie ,która wciąż mnie bolała. W nocy krzyczałem i czułem palącą bliznę.
Jednak z natury byłem wojownikiem i wciąż to pamiętałem cokolwiek się stało muszę odzyskać swoją duszę ,która niewątpliwie odbyła dziwną podróż...


Rozdział 2

Tereny na wyspie Anan były naprawdę piękne. Jednak czułem ,że coś ciągnie mnie do królestwa Altaronu. Mieszkańcy opowiedzieli mi o możliwościach w wielkim mieście a wciąż nie wiedziałem gdzie jestem. Może ktoś z Neolithu zna moją kraine i będzie wiedział jak do niej dotrzeć?




Udałem się do zarządcy i poprosiłem o pozwolenie na opuszczenie Archipelagu. Chcąc nie chcąc zostałem ochotnikiem do walki z najeźdźcą.

Popłynąłem więc na wyspę na której sprawdzili moje umiejętności ,według mnie nie nadawałem się do walki nawet z Kuguarem jednak oni byli zachwyceni jak się rozprawiłem ze Skarabeuszem. Nie przyszło mi do głowy nawet ,że poznam tutaj smoczego jeźdźca! Opowiedziałem mu swoją historie na grzbiecie smoka którym polecieliśmy na wschód. Smok nie zrobił na mnie wrażenia ponieważ widziałem już kiedyś większego czerwonego. Jednak nadal nie mogłem wyjść z podziwu jak Jeździec dobrze sobie z nim radzi!



Miasto było naprawdę spore. Nigdy nie widziałem takich wysokich budynków. Po przylocie udałem się do rejestru ludności by zostawić swoje imię w księgach tego królestwa ,nie wiadomo kiedy stąd odejdę..




Tornam powiedział mi o Rohinamie ,który odpowiada za szkolenie ochotników. Udałem się do niego czym prędzej i rozpocząłem szkolenie. Musiałem sobie przypomnieć jak się walczy jeżeli mam wrócić do domu! I tak oto znalazłem się w nieznanym królestwie wśród nieznanych mi twarzy...

Ostatnio edytowane przez Indianin ; 11-07-14 o 16:00
Indianin jest nieaktywny   Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest Włączony
EmotikonyWłączony
[IMG] kod jest Włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 10:53.


Powered by vBulletin Version 3.8.4
Copyright 2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Tłumaczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin