Witaj w Altaronie!
Znajdujesz się na krawędzi między światem realnym,
a magicznym Altaronem. Zrób krok do przodu i przeżyj
niesamowitą przygodę!
|
Krótka Wiadomość |
[2023-05-02 14:55] Wprowadziliśmy kolejne drobne zmiany i poprawki. Przed zalogowaniem się do gry prosimy o pobranie najnowszej wersji klienta. Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółową listą zmian. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
01-05-11, 22:05 | #1 |
Zarejestrowany: Kwi 2011
Postów: 10
|
Legendy z wyspy Anan
17 lat wcześniej...
Na wyspę Anan uderzyła nawałnica od strony Oceanu Wichrów. Niesamowite kształty utworzone przez burzowe chmury oraz spotęgowane odgłosami i błyskami gromów oddawały wrażenie iż oto rozgrywa się walka Bogów. Strażnik Czesław oglądał te niesamowite wydarzenie z okien swojej strażnicy. Dzisiejszej nocy nie mógł oprzeć się wrażeniu że ta noc ma w sobie coś szczególnego. Wtem z tych rozważań wyrwał go kobiecy krzyk od strony lasu. Nie zastanawiając się wiele, porzucił swój posterunek i rzucił się na ratunek. Niedaleko wejścia do miasteczka ujrzał watahę wilków kłębiących się wokół jakieś postaci. Kilkoma machnięciami swojej glewii rozpędził sforę bestii. I oto ujrzał przed sobą okrutnie pogryzioną martwą kobietę. Trzymała ona w swych rękach małe zawiniątko z którego rozlegało się ciche kwilenie małego dziecka. Strażnik wyjął z skurczonych pośmiertnie rąk cudem żywe dziecko. Był to mały chłopczyk o blond włosach i błękitnych oczach w których znajdował się jakiś dziwny spokój. Strażnik postanowił więc wrócić do miasta i przysłać kogoś po zwłoki kobiety. Kiedy odchodził doszedł go ledwie słyszalny szept, który zdawał się być szumem wiatru: - Imię jego ma brzmieć Parsifal- usłyszał delikatny kobiecy głos. Kiedy się obrócił nikogo tam nie było, zaś zwłoki kobiety zniknęły... Dzień obecny... - Ojcze! Upolowałem kilka lisów.- usłyszał strażnik z swego posterunku. - Znowu?! Jeszcze trochę, a będziemy musieli otworzyć sklep rzeźniczy.- mruknął Czesław do młodziana. - Oj tam! Daj spokój, zresztą od przybytku głowa nie boli.- odpowiedział Parsifal. Czesław spojrzał na swego syna i poczuł ukłucie dumy, pomieszanej z żalem. Miał o to przed sobą krzepkiego młodzieńca o przystojnej twarzy i posturze, której nie powstydził by się nawet sam przywódca Gidli Wojowników. - Drogi synu musimy poważnie porozmawiać. Obserwowaliśmy cię od dłuższego czasu z gubernatorem i doszliśmy do wniosku iż nadszedł czas, żeby cię wysłać na kontynent, abyś mógł wspomóc nasze wojsko.- rzekł Czesław z wyrazem zatroskania na twarzy. Na twarzy Parsifala widać było wszystkie emocje jakie nim teraz szarpały. Z jednej strony cieszył on się niezmiernie że w końcu wyrwie się z tej wyspy i zwiedzi kawał świata, zaś z drugiej nie chciał opuszczać swego ojca. - Idź się spakuj i pobierz swoje oszczędności z konta, następnie zgłoś się do gubernatora. Będę na ciebie czekał na przystani.- rzekł z udawaną hardością strażnik. - Ale Ojcze... - Powiedziałem już. Ruszaj! Kilka chwil potem spotkali się na przystani. - Parsifalu, nie przynieś mi wstydu. I pamiętaj że twoim największym skarbem jest twój honor. - Zapamiętam sobie. - Bywaj więc, mam nadzieję że wrócisz tu cały i zdrowy. - Uważaj na siebie Ojcze.- rzekł młodzik, z trudem powstrzymując się od płaczu. Czesław patrzył więc jak jego jedyny syn wchodzi po trapie z innymi rekrutami, którzy niedługo mieli zostać wciągnięci w wir wojny. Kiedy statek odpływał, rzucił na odchodnym, jakby sam do siebie: - Żegnaj mój drogi, odkryj swoje przeznaczenie. Wiatr zawiał jakby wtórując mu i dało się usłyszeć: - A więc rozpoczeło się... |
02-05-11, 08:43 | #2 |
Zarejestrowany: Kwi 2011
Skąd: ŁDZ
Postów: 24
|
ładnie sie rozwija ;) czekam na dalszy ciąg :)
|
02-05-11, 19:43 | #3 |
Fajnie, ale ja lewana, wiec 6/10 :rolleyes:
|
|
03-05-11, 14:15 | #4 |
Zarejestrowany: Kwi 2011
Skąd: Lublin
Postów: 29
|
Bardzo ciekawe opowiadanie czekam na dalszy ciąg 8)
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|