Witaj w Altaronie!
Znajdujesz się na krawędzi między światem realnym,
a magicznym Altaronem. Zrób krok do przodu i przeżyj
niesamowitą przygodę!
|
Krótka Wiadomość |
[2023-05-02 14:55] Wprowadziliśmy kolejne drobne zmiany i poprawki. Przed zalogowaniem się do gry prosimy o pobranie najnowszej wersji klienta. Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółową listą zmian. |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
10-02-12, 15:18 | #1 |
Zarejestrowany: Lut 2012
Postów: 11
|
Opowieści Krwawego Ashrana
Kroniki Krwawego Ashrana Jam jest Krwawy Ashran, siódmy syn Dahkana kapryśnego, upadły wojownik, przeklęty barbarzyńca. Dziwota was może bierze, że barbarzyńca potrafi pisać, czy też chodźby czytać? Ha! Nie inaczej, zaprawdę dziwne to jest. Ale co mnie to obchodzi? Zresztą kogo obchodzi jaki jestem? Ważniejsze jest to, co przeżyłem! Otóż... podzielę się tym z wami! Dzień pierwszy: Wyspa "Licor-Lewana" Przybyłem na wyspę Lewana... Ponoć wszyscy którzy chcą udać się na kontynent, muszą najpierw odbyć szkolenie na tej przeklętej wyspie nowicjuszy, tu nawet nie można dobrze się wykazać swoją siłą! Szczury i lisy... Nic innego nie widać. No może od czasu do czasu dostrzeże się jakiegoś szkieleta, który zabłądzi w kopalni i natrafi na mnie. Zdarza się też żę natrafię na czerwie, to dopiero dziadostwo. Jedyny przeciwnik, którego na razie wolę nie ruszać. Sprzęt który dostałem na samym początku, zdaje się być mało wytrzymałym na zęby tego ścierwa. W kopalni nie było co robić, wszystko zostało wybite, to też zawróciłem i poszedłem w kierunku przystani. PO drodzę spotkałem strażnika, miał na imię chyba Gotfryd, ale głowy nie dam sobie uciąć. Dziwny jegomość w każdym razie, nawet mi groził, lecz nic na to nie odpowiedziałem, wygląda na dosyć silnego człowieka. Tak się zastanawiam czy aby na pewno wyspa nowicjuszy jest tak nudna jak mi się zdaję? Czas pokaże... __________________________________________________ ___________________________ Dzień drugi: Wyspa "Licor-Lewana" Gobliny?! Co robią tu te stwory? Zresztą.. Nie powinno mnie to zadziwiać. Do tej pory myślałem że nic silniejszego od czerwia tutaj nie ma, teraz mam co do tego wielkie wątpliwośći. Nie do końca wiem, czy jeśli oba by się ze sobą zmierzyły to szybko można było by wyłonić zwyciężcę. Ale nie to jest mi straszne, najstraszniejsze jest mi to, iż jeszcze przed kilkoma godzinami byłem... Martwy! Dzięki łaskawości naszego duchownego, który nad wszystkimi bacznie czuwa, wróciłem do swojej, dawnej formy bardzo szybko. Muszę odnaleźć obóz goblinów, chce zobaczyć reakcję jednego z nich, gdy dostanie własnym kamieniem w głowę __________________________________________________ ___________________________ Dzień trzeci: Wyspa "Licor-Lewana" Szlag by to trafił. Siedzę w jakiejś marnej celi w goblińskiej wioski. Co to w ogóle jest?! To cholerstwo uważa mnie za swoją sałatkę warzywną, nie wiem co gorsze: czy mam stać się obiadem dla goblinów, czy to że te zielone ścierwa posiadają własną wioskę i jest ich przeważająca liczba. Z trudem utrzymuję swoje piórko pisząc te słowa, zdaje się że to ostatnie chwilę mego życia... Zaraz? Na górze chyba coś się dzieje, słychać uderzanie metalu o metal... __________________________________________________ ___________________________ Dzień czwarty: Wyspa "Licor-Lewana" Poznałem tutaj Meszurjan'a gdyby nie on, moje życie stało by się niczym innym jak posiłkiem zielonych ogurasów. Niezbyt miła jest to perspektywa. Dzięki nie mu również wykonałem zadania, które od dłuższego czasu bezskutecznie starałem się wykonać. I jak ja mu teraz podziękuje? Swoją drogą... zarządca wyspy ocenia mój poziom na 9, jeszcze trochę i zezwoli mi na wyruszenie do kolejnej wyspy. Słyszałem że urzędują tam smoczy jeźdźcy, ale ile w tym prawdy, a ile kłamstwa? Tego nie wiem zupełnie. Czas pokażę, znowu... Ostatnio edytowane przez MTAshran ; 11-02-12 o 16:28 |
11-02-12, 09:50 | #2 |
Zarejestrowany: Paz 2011
Postów: 106
|
I padłeś i koniec historii :D Jak z tego wybrniesz :D
|
11-02-12, 12:00 | #3 |
Zarejestrowany: Lut 2012
Postów: 11
|
Wskrzesili mnie w świątyni, dzięki łaskawości mnicha ;]
No a tak na marginesie, dzień drugi wyjdzie już dziś :P "Zastanawiam się czy to nie jest złem" xD Ostatnio edytowane przez MTAshran ; 11-02-12 o 16:36 |
11-02-12, 17:35 | #4 |
Zarejestrowany: Lut 2012
Postów: 11
|
W ogóle czy podoba wam się "taki pamiętnik" czy wolicie bym go nie pisał? ;)
|
11-02-12, 17:42 | #5 |
Haha mi się bardzo podoba i nawet uśmiałem się trochę czytając o przygodzie z goblinkami.
|
|
11-02-12, 17:47 | #6 |
Emerytowany Techniczny
Zarejestrowany: Kwi 2011
Postów: 1,612
|
Genialne! Bardzo ciekawa forma opowiadania :)
|
11-02-12, 17:51 | #7 |
Mi też się bardzo podoba, pisz dalej !
__________________
Dubhenn haern am glandeal, morc'h am fhean aiesin. Mój błysk przebije ciemności, moja jasność mroki rozproszy. A.Sapkowski "Sezon Burz"
|
|
11-02-12, 18:31 | #8 |
Zarejestrowany: Lut 2012
Postów: 11
|
Zszokowały mnie wasze wiadomości tak bardzo pozytywne :) Postanowiłem, że dopóki będę miał wenę.. I dotąd dokąd moja postać dotarła i co przeżyła, będę pisał. :)
Tak więc oto dzień ósmy, dlaczego ósmy? Mam nadzieje że wywnioskujecie z tekstu :) ____________________________ Dzień ósmy: Wyspa: "Erec Mocec Rochew" Ostatnie dni jakie spędziłem na Lewanie, dały mi wiele doświadczenia, potrzebnego bym ruszył w dalszą drogę. Karczmarz Ernest był dla mnie bardzo upszejmy i znaczną część Histori poznałem dzięki nie mu. Od tamtej chwili chciałem stać się łucznikiem, który będzie walczył w imię Altaronu. Sprzedawca Ireneusz, który powitał mnie na wyspie "Smoczych Jeźdźców". Tutaj pozostało mi wypełnić ostatnią misją przed wyruszeniem na kontynent, tutaj miałem stać się łucznikiem! Wiecie co? Jestem z Siebie dumny, udało mi sę bardzo szybko i już po chwili rozmawiałem z jednym ze smoczych, który wskazał mi pięknego smoka... Chwilę później, zemdlałem. |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|