Altaron

Witaj w Altaronie!

Znajdujesz się na krawędzi między światem realnym,
a magicznym Altaronem. Zrób krok do przodu i przeżyj
niesamowitą przygodę!

Connect with Facebook

Wróć   Forum Altaron.pl > Luźne pogaduchy > Strefa twórcza

Krótka Wiadomość
[2023-05-02 14:55] Wprowadziliśmy kolejne drobne zmiany i poprawki. Przed zalogowaniem się do gry prosimy o pobranie najnowszej wersji klienta. Zachęcamy do zapoznania się ze szczegółową listą zmian.

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stare 22-05-11, 17:06   #1
Howking
 
Avatar Howking
 
Zarejestrowany: Kwi 2011
Postów: 25
Domyślnie Wojna z mieszańcami.

Cytat:
Wojna z mieszańcami.

Rozdział I
**

Wiesz... Jak mi świsnęło obok ucha, myślałem, że serce mi wysiądzie. Te cholerne kreatury walą w kogo popadnie tymi strzałami. Walnięte jakieś są, nie?
- Wiesz, to w sumie nasza wina, że tak agresywnie są do nas nastawione. Samiśmy ich gonili jak najdalej od nas. A chciały pokoju - odpowiedział, wyraźnie zakłopotany mężczyzna.
- No co ty wygadujesz! To przecież mieszańce, nie mają prawa istnieć na naszych terenach!
- Boże, Harold, uspokój się. Jest noc, jesteśmy na barykadzie. Chyba nie chcesz ściągać tych ścierw znowu? Pamiętasz, co było kilka tygodni temu? Gdyby ci z dolnej nie przyszli patrolując to by nas wyżarły żywcem - starał się, strażnik prawdopodobnie, uspokoić kolegę.
- A by ci rzyć wyżarło, cholerna pasidupo! Tylko siedzieć i chlać grzańca ci się chce! Po co cię tutaj dawali, jak boga kocham...
- Dobra, dobra. Już nic nie mówię - wyrecytował dla świętego spokoju. - Ale czekaj... Czy ci zmiennicy nie powinni już tu być? Dostaliśmy wyraźną informację - i zaczął czytać z kartki - "Jak noc ciemna, tak zmienić was przyjdą z miasta chłopy. Wyczekujcie cierpliwie, pilnujcie warty". Co o tym myślisz? Może ich co na drodze spotkało? - jakby ze strachem dodał.
- E tam, Harold, pewnie jeszcze po drodze na dolną pogadać zaszli. Nie trzęś portkami, zaraz tu będą!
Noc była późna, jak owy strażnik barykady, Koras, już wspominał. Księżyc zza chmur lekko oświetlał ciemność poza kręgiem bladego, lekko złotego światła wydzielanego przez ciepłe ognisko. Obaj mężczyźni siedzieli wygodnie po dwóch stronach paleniska i od czasu do czasu gawędzili, popijali grzaniec, napój herbatopodobny z, jak na facetów przystało, sporą domieszką gorzałki. Co jakiś czas ogień przygasał, ale nie na długo, bo jeden ze strażników od razu się zrywał na nogi i dorzucał ciężkie bele drewna co powodowało natychmiastowy rozbłysk rażącego, przyjemnego światła. Nagle, całkiem niespodziewanie, usłyszeli ciche szelesty, jakby szybkie odgłosy biegania. Jednak nie były to ludzkie stopy, z całą pewnością. Przestraszeni, wyrwani z sielanki i odpoczynku, zerwali się, podciągnęli na nogi i zaczęli chwytać za miecze leżące nieopodal. Szybkimi, zwinnymi ruchami wskoczyli na wysoką barykadę i zaczęli nerwowo rozglądać się i wytężać wzrok w ciemności.
- Sł-słuchaj... C-co to b-b-było? M-m... Może ci zmiennicy... No wiesz, może sobie jaja robią? - z wyraźnym i dobitnym strachem zapytał Harold.
- Szczerze... Nie sądzę. Tak głupi to aż nie są. Jakoś wydaje mi się, że chcieliby uniknąć utraty głowy...
- N-no... Może - kiwnął nerwowo głową.
Znowu to samo. Szelest, szybkie ruchy, nienaturalnie szybkie i głośne bicie serca obu wartowników.
- Nie, nie! Ja mam dość! Wyłaź, pokrako! Wyłaź! Walcz! - zaczął krzyczeć jak opętany Harold.
- USPOKÓJ SIĘ!
- NIE! NIE! JA MAM DOŚĆ! ONI POWINNI BYĆ TU JUŻ DAWNO! CO TU SIĘ DZIEJE, NO CO? POWIEDZ! - zaczął kłócić się z Korasem.
Koras, nie zdążywszy zareagować, wyciągając za późno rękę, nie dał rady złapać Harolda, który w kilka sekund zeskoczył z barykady i pobiegł z mieczem w ręku wykrzykując wulgaryzmy w stronę krzaków i drzew, z których dobiegały szelesty. Koras, nie zważywszy na niebezpieczeństwo, rzucił się za nim. Ledwie jednak zdążył wybiec poza krąg światła dostarczany przez ognisko, upadł na ziemię jak długi. Poczuł długi, przeszywający całe ciało ból poczynający promieniować z okolic potylicy. "Jakby mi szpadlem wyjebali..." i momentalnie zemdlał. Słyszał jeszcze przez chwilę szmery nad swoją głową, poczuł, że go unoszą i już całkiem odleciał i stracił świadomość tego, co się dzieje.

Drodzy forumowicze. Zastrzegam sobie jakiekolwiek prawa do tego tekstu i przyszłych, które będą publikowane. Kopiowanie tylko za moją zgodą. Jestem jedynym właścicielem w/w tekstu. Następne części będą na dniach, proszę o szczere komentarze, krytykę i opinie, dzięki!

Odnośniki do rozdziałów:

Ostatnio edytowane przez Howking ; 24-05-11 o 20:14
Howking jest nieaktywny   Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest Włączony
EmotikonyWłączony
[IMG] kod jest Włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 15:12.


Powered by vBulletin Version 3.8.4
Copyright 2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Tłumaczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin