Artykuł IX - Krasnoludy

[Mervakis]

Czy zastanawialiście się kiedyś co skrywa okolica zwana Zawulkanem? Też zawsze mnie to ciekawiło, więc postanowiłem dokładnie zbadać te tereny.

Już na samym początku zwiedzania okolicy zauważyłem w oddali zarysy obozów. Nie myśląc zbyt wiele udałem się do obozu bardziej na zachód. Zostałem zatrzymany przez krasnoluda Nikołaja, ku mojemu zdziwieniu po przedstawieniu się i krótkiej miłej rozmowie zostałem wpuszczony do obozu. Po wejściu do obozu nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem, uśmiechnięci robotnicy, ubrani na kolorowo i ciągle śpiewający różne radosne piosenki. Zbliżała się noc, nie było sensu wyruszać dalej, więc zatrzymałem się w karczmie Wladimira, krasnoludzkie piwo to z pewnością najmocniejszy trunek na świecie, nie pamiętam momentu, w którym zasnąłem. Obudziły mnie głośne, radosne okrzyki - wiwat Car! Po całonocnym piciu nie miałem na nic siły, ale krasnoludy wiedzą jak walczyć z tego typu dolegliwościami. Zostałem zaprowadzony do Dymitra, który dał mi pewną, dziwnie pachnącą miksturę, zadziałała natychmiast, byłem jak nowo narodzony. Przed wyjściem z budynku usłyszałem głosy dochodzące z wyższego piętra, wszedłem na górę, w swoim pokoju stał odziany we wspaniały mundur carskiej armii generał Jurij.

Jurij miotał się po pokoju, więc postanowiłem się dowiedzieć co go trapi. Opowiedział mi on historię powstania obozu. Niegdyś obóz, w którym się znajdujemy był jedną z największych krasnoludzkich kopalni, obóz położony na wschodzie był integralną częścią całego kompleksu. Niestety doszło do buntu, robotnicy omamieni fałszywymi obietnicami i chęcią zarobku, zabili cały zarząd kopalni i przejęli nad nią władzę. Ta część, w której teraz się znajdujemy również była przez nich opanowana, lecz została odbita przez oddział generała Jurija. Jurij twierdzi, że wyrok na wschodni obóz już zapadł, czeka tylko na odpowiedni moment do ataku.

Chciałem na własne oczy przekonać się czy to co powiedział Jurij jest prawdą. Udałem się więc do wschodniego obozu. Powoli wszedłem po schodach, brama do obozu była otwarta i niestrzeżona. Przeszedłem kilka kroków w kierunku południowym, moim oczom ukazała się grupka robotników, byli ubrani w brudne, podarte ubrania. Przyglądałem im się dłuższą chwilę, mając w głowie obrazy radosnych robotników z zachodniego obozu nie mogłem uwierzyć, że krasnoludy wierne Carowi i zwolennicy Idei to jedna i ta sama rasa. Nagle jeden z nich mnie zauważył, w jego oczach pojawił się obłęd, cała grupa rzuciła się za mną krzycząc - Wiwat bolszaja Idea! Chociaż krasnoludy są niskie i mają krótkie nogi są na prawdę świetnymi sprinterami, ledwo udało mi się uciec. Jestem pewien, że już nigdy nie odwiedzę tego niegościnnego miejsca, tak długo jak jest ono opanowane przez Ideowców. Mam również nadzieję, że generał Jurij odniesie sukces i w przyszłości oba obozy znów będą stanowiły jeden, wielki, przyjazny wszystkim przybyszom kompleks.

Miłej zabawy życzy.
Administracja Altaron.pl.