Wybrałem się na cmentarz złożyć hołd rycerzom poległym w wojnie z abitańskimi najeźdzcami gdy naglę z podziemi usłyszałem jakieś wrzaski. Z racji, że legendarny ze mnie wojownik to słuch mam na tyle wyćwiczony, że usłyszałem wyraźny krzyk niezadowolenia "kurwa Bartek znowu przyniosłeś jakąś padlinę, pragnę ludzkiej krwi, nie odpierd*laj więcej takich szopek!".
Nie to nie były hieny ani sępy. Wiedziałem co to oznacza, wampiry! (tu miała pojawić się emotikonka mająca na celu wywołać dreszcz przerażenia u czytelnika, niestety niema odpowiedniej, której mógłbym użyć
)
Z racji, że kołka nie posiadam a na czosnek nie było promocji wziąłem w ręke mój oręż i wyruszyłem w czeluści katakumb.
Po tym jak już zostałem łowcą wampirów i nakręcono o mnie trzy filmy, mogłem odpocząć i nacieszyć oczy widokiem łupów, które zdobyłem
W przerwie od mordowania wszelkiej maści kreatur uciąłem sobie pogawędke z Modestem. Namówił mnie na podróż do Ankardii. Wiecie już, że dobry ze mnie rycerz więc postanowiłem pomóc tamtejszemu zakonnikowi
Gildia wojowników lubi robić ze mnie chłopca na posyłki. Tym razem jednak była to bardziej ciekawa misja. Jak to mówi się na osiedlu gdzie się wychowałem pewien Ork "miał problem". Szybko z tym problemem się uporałem
Przypomniałem sobię o codziennej eskorcie karawany. Tym razem otrzymałem specjalne zlecenie. Na mojej twarzy pojawiło się oburzenie gdy zobaczyłem przebrzydłe pająki. Nie dość, że cały jestem pokąsany przez wampiry to jeszcze kolejne ugryzienia!
A tutaj dwa zdarzenia, które wywołały uśmiech na mojej twarzy
Prezent od gracza Furya, dziękuje!!
oraz prezent od gracza Casual i jak on sam napisał "od Collegium", również dziękuje!
Komentujcie!