dzień 18.
awans na 52 poziom był, lecz zapomniałem, co się wydarzyło w tym czasie, Obudziłem się w szpitalu, mówili, że leżałem kilka dni, spytałem się co i jak, lecz nawet tego już nie pamiętam, gdyż z tego dnie, gdy się obudziłem pamiętam tylko urywki...
postanowiłem więc, że będę kolejno pisał dni od chwili mojego obudzenia się, czyli dziś jest 18 dzień moich przygód w Altaronie. Pamiętałem wszystko co się działo przed nie fortunnym wydarzeniem i nie miałem najmniejszego problemu z nawiązywaniem kontaktu z innymi ludźmi. Jedno co mnie Martwi,jest to, że mój Brat Vertrid gdzieś się zapodział i nikt nie wie gdzie jest... Żyjemy w czasach Wojny z Abitańskimi najeźdźcami wszystko może się wydarzyć. Więc jednym sposobem na odnalezienie go jest zdobycie większej siły, by móc go znaleźć.
dzień 19.
Wypad na górskie trolle po raz 1 bez śmierci. [...]
Pewnego dnia spotkałem pewnego maga, który twierdził, że widział te wielkie bestie, chciał iść ze mną na polowanie, więc bez namysłu ruszyliśmy ku przygodzie. Byłem niezdecydowany... chciałem by oboje z nas wrócili cało, a do tego nie miałem dużej ochoty na ten wypad. Jednak po kilku pokonanych Bestiach, uspokoiłem się i rozpoczęliśmy siać postrach wśród przeciwników, dzięki Alchemi pozyskiwałem z nich górskie łapy nożykiem, które są sporo warte i naprawdę, z tym magiem czułem się nie pokonany. Posiadał moc Leczenia, domyśliłem się, że jest duchownym. Za to był mało doświadczony, jeśli z nim poszło mi dobrze, co jeśli uda mi się znaleźć lepszego maga? Awansowałem na wyższy poziom, byłem zadowolony, że z nim poszedłem, ale dosyć tego czas iść do Neolith. Napiszę jeszcze, ze dołączyłem jeszcze do Gildii Jeźdźcy Apokalipsy [APO], Ludzie z tej gildii są bardzo dobrzy dla mnie i nie ma w niej kłótni.
