Temat: [odrzucone] Sakiewki
Zobacz pojedynczy post
Stare 18-03-15, 14:06   #10
Scree
Pomocny
 
Avatar Scree
 
Zarejestrowany: Lip 2010
Postów: 49
Domyślnie

"... Dragonhill! Znaleźliśmy je!... -to były ostatnie słowa Ezahiel'a.
Najpierw pojawiły się jego złote oczy i długi ogon, później z nozdrzy wydostał się dym. W ciemności ledwo było go widać. Szybki, zwinny, cichy, a jednocześnie potężny i śmiertelnie niebezpieczny. Jego łuski ciemniejsze niż sama otchłań piekieł, twardsze niż krasnoludzkie diamenty i ... piękne. Najpiękniejsze na świecie.
Ezahiel zapłąnął. Twarz i oczy zlewały się z czegoś, co kiedyś było jego twarzą. Krzyczał przez kilka uderzeń serca, później zamilkł. Opadł na kolana, a czarny smok pochłonął jego martwe ciało.
Uciekaj! - pomyślał - Nie! Zostań, nie zdradzaj swojej obecności. - mówił głos rozsądku. Zamarł ze strachu, nie mógł nic zrobić. Gorący swąd spalonego ciała parzył mu gardło. Każdy oddech był męką. Stracił przytomność. W legowisku smoka spędził kilka dni. Gdy nadarzyła się okazja i smok poleciał na polowanie postanowił wrócić do Neolith. Nie pamiętał ile trwała podróż. Nie pamiętał jak dotarł nad Sagite. Nie pamiętał jak znalazł się w lecznicy.
Gdy odzyskał siły spotkał się z Rojenem. Przekazał mu ją. Alchemik nie mógł uwierzyć własnym oczom. Nie rozumiał zasady działania, nie rozumiał magii starych Elfów. Wraz z braćmi - korzystając z kostki transmutacji - Rojen w jakiś sposób sklonował to. Przekazał do Banku, a oni zrobili z tego żyłę złota. Sprzedali mój skarb! Moje odkrycie, moje poświęcenie....
Głupia sakiewka! - pomyślał - i w tej samej chwili zapadnia pod jego stopami się otwarła. Nie mógł złapać oddechu, ciało ciągnęło go w dół. Spojrzał ostatni raz, zobaczył banitów uśmiechających się gorzko, dezerterów i łowców. Wszyscy na niego patrzyli. I on też patrzył. Syfon.
Zamknął oczy. Usłyszał krzyki. Coś mocno szarpnęło za sznur..."
Scree jest nieaktywny