Temat: [rekrutacja] Sin'Selema
Zobacz pojedynczy post
Stare 08-05-11, 23:56   #8
Zembolx
 
Zarejestrowany: Kwi 2011
Postów: 29
Domyślnie

Wielka wojna dobiegła końca... mędrcy świata, szlachta i władcy ogłosili jednoznacznie koniec ciemnego wieku. Ludzie się cieszyli, oznaczało to że w końcu nadejdą lepsze czasy, zaczęto dbać od gospodarkę, wykształcenie.
Wtedy narodził się Sebastian. Jednak jego rodzice byli zbyt biedni by go utrzymać a zabić nie mieli serca. Podrzucili go do pewnego starca na odległej wyspie. Starzec o imieniu Loress niegdyś był sławnym rycerzem, który stoczył wiele bitw, lecz na starość wybrał samotne i spokojne życie. Przez 8 lat wychowywał on Sebastiana, nauczył go podstaw w posługiwaniu się mieczem i tarczą, dobrych manier jakie panują na królewskich dworach, a także nauczył go pisać i czytać. Po skończeniu 8 lat Sebastian pojechał do Licoru. Tam Loress opłacał mu szkołe. Sebastiana od urodzenia interesowało co się dzieje na świecie, chciał poznawać świat. W szkole nie szło mu za dobrze, nie lubił spędzać czasu przy książkach i nudnych zadaniach domowych. Pewnego wieczoru wziął swój mały miecz, drewnianą tarcze i uciekł ze szkoły. W szkole dowiedział się o mieście Neolit. Chciał się za wszelka cenę tam dostac. By zarobić na podróż statkiem do Neolitu. Przez wiele tygodniu zabijał szczury by sprzedawać ich ciała i ser kupcom, nauczył się także robic własne tarcze, sprzedawał je za pare nędznych miedziaków sztuka. W końcu po 3 miesiącach udało mu się zarobić na bilet.
Tego ranka, usmażył szczura na ognisku które zrobił w kanałach pod miastem...zjadł go z niesmakiem, wziął całe zaoszczędzone pięniądze i ruszył do portu. Trzy dni później stał już u bram Neolitu. Pierwsze co zrobił to zaciągnął się do wojska i zarejestrował w rejestrze ludności. Wiedział że w wojsku za swą służbe dostane wynagrodzenie i będzie mógł zwiedzać więcej świata. Lecz nie było tak kolorowo jak myślał. Wynagrodzenia często się spóźniały i były o wiele niższe niż mu obiecywano. Widział w koło wielu magów, wyśmienitych łuczników... wszyscy oni byli silni i podróżowali sami po świecie, pięniądze mieli ze sprzedaży łupów z potworów czyhających wokoło Neolitu. Postanowił zapisać się do gildii wojowników, chetnie go tam przyjęli. Sebastian zawsze chciał mieć jakis pseudonim pod którym byłby znany na całym świecie. Zawsze chciał by to było coś co powoduje strach i szacunek u innych... ale to do niego nie pasowało... zawsze był usmiechnięty i miał poczucie humoru, więc wszyscy w gildii mówili na niego Zembolx. Także z tego względu że zawsze gdy sie uśmiechał widać było u niego wszystkie zęby. No i tak już zostało. Zembolx nie miał im tego za złe, a z czasem nawet zaczęło mu się podobać to przezwisko. Życie było teraz o wiele łatwiejsze... nauczył się paru podstawowych czarów, wykonywał różne zadania, miał lepszy ekwipunek do użytku. Lecz doszły do niego wieści o zrzeszeniu Sin'Selema. Przyjaciele mówili mu że tam czekają go nieprawdopodobne przygody, lecz ciężko się tam dostać. Trzeba nie tylko być silnym, ale także bystrym i dobrym dla innych. Głównym celem jest pomoc innym, a przygody same przyjdą. Siedziba stowarzyszenia była na północ od miasta... Zembolx na drugi dzień z samego ranka wyruszył do Sin'Selema. Ale czy uda mu się dostać? Tego dowiemy się za pare dni, gdy wróci z wieściami. Powodzenia Zembolx'ie
Zembolx jest nieaktywny   Odpowiedź z Cytatem