Witam wszystkich!
Jakiś czas temu znajomy pokazał mi Altaron. Po wejściu na forum i przeczytaniu wielu tematów, kliknąłem przycisk zamknij i o całym projekcie zapomniałem.
Kilka dni temu przeglądając youtube natknąłem się na kilka filmików z Altaronu. Pozytywnie mnie zaskoczyły. Poczułem ten klimat jak za czasów starej wersji Tibii. Postanowiłem dać "temu" szansę... No i jestem
Wybrałem świat pvp. O wojnie tutaj wiem mało i raczej mieszać się w nią zamiaru nie mam, na pewno nie w najbliższym czasie
Profesja na jaką padł wybór to wojownik. Miewam nieraz małe problemy z freezami więc gra innymi profesjami mogłaby być dla mnie dość irytująca.
Dobra tyle zbędnego gadania, w końcu to dział zdjęcia, a nie rozmowy w toku
________________________________________________
Po przeczytaniu większości poradników zacząłem moją przygodę z Altaronem.
Przejście Licoru zajęło mi około dwie godziny. Dwa razy przyszło mi odwiedzić temple. Nie polecam dawać map clicków i wychodzić na papierosa
Zdobyłem łuskowy set i dowiedziałem się, że Rohinam bardzo pragnie zlecić mi jakieś zadania
Mission One - niezwykle trudne zadanie wymagające kosmicznych umiejętności jakim było zabicie stu szczurów nie sprawiło potężnemu wojownikowi jak ja żadnych problemów!
Mission Two - Przebrzydle robale! I to akurat jak człowiek je obiad! Kto wymyślał te zadania?!
Dwie godziny męczenia czerwi (ahh te moje nieziemskie umiejętności władania broniom!), wpadły trzy poziomy, a i nawet jeden magiczny awans się znalazł!
Mission Three - Plan był taki by stracić miliony godzin na zbieranie jedzonka z zwierzaczków wałęsających się nieopodal miasta. Jednak uczynny gracz "Benezjon" uświadomił mnie, że wystarczy odwiedzić pewną karczmę i dofinansował całe przedsięwzięcie za co mu szczerze dziękuję
Misji czwartej Rohinam dla mnie nie miał, jeszcze pożałuję!
Wysłał mnie za to do gildii wojowników gdzie wziąłem inną misję.
Zostałem obładowany ciężką paczką (zero litości dla człowieka, nie dość, że nosi ciężki ekwipunek to jeszcze takie coś! Będą zakwasy
) i wyruszyłem w dal. Udało mi się dowiedzieć, w którą stronę powinienem się udać.
Już na początku wędrówki zdobyłem kolejny poziom
Idę spokojnie dalej podziwiając widoki (ahh ta trawa, drzewo, trawa, drzewo!) a tu zza rogu, no ewentualnie zza kamienia wyskakuję bandyta, wrzeszcząc "Masz problem? Dawaj telefon!". Ciężka to była potyczka, ale co to dla mnie, takiego high lvl'a
Po doręczeniu paczki (uff ulga!) wróciłem odebrać nagrodę. Dowiedziałem się też, że to tak zwana misja dzienna więc zapewne taka podróż i potyczki z bandytami chcącymi ukraść mój telefon za trzy miedziaki to będzie codzienność
To na tyle. Pewnie spodziewaliście się jakiegoś solowania dziewięciu demonów naraz (ten jeden gra na kodach :/) ale niestety póki co więcej do pokazania nie mam (nie no coś mam, ale to opcja tylko dla jakiejś pięknej wojowniczki
).