Temat: [rekrutacja] Sin'Selema
Zobacz pojedynczy post
Stare 16-05-11, 18:52   #19
Bowmaster
 
Zarejestrowany: Kwi 2011
Postów: 2
Domyślnie

Wyciągając ostatnie strzały z drewnianej tarczy Kap otarł krople potu z młodzieńczego czoła, na które zawadiacko opadały jasne, bujne włosy. Tego dnia słońce wyjątkowo dawało się we znaki, wszyscy chowali się w cieniu drzew, których w leśnej elfickiej osadzie nie brakowało.
Następnego dnia Kap wybrał się do miasta aby wykonać misję zleconą mu przez miejscową zielarkę. Za pomoc obiecała mu zwój z przepisem na jakąś podobno ciekawą miksturę. Jaka by ta mikstura nie była, zawsze przyda się młodemu alchemikowi. Gdy po wykonaniu misji wracał do zapuszczonej chaty starej dziwaczki napotkał na swej drodze intrygującego osobnika. Był to rycerz. Jeszcze nie znał jego imienia, pamiętał tylko tyle, że posprzeczali się o jakąś drobnostkę, lecz tajemniczy nieznajomy zniknął tak szybko jak się pojawił. Wieczorem, zmęczony bieganiem po mieście i jego obrzeżach postanowił przystanąć na moment w tawernie. Wszyscy przybysze jednak o tej godzinie opuszczali przytułek lub szli do swoich wynajętych pokoi. Młody łucznik myślał już, że został sam w barze i gdy chłeptał pospiesznie ostatni kufel piwa, zauważył w ciemnym kącie znajomą twarz. Jak się po chwili okazało, był to tajemniczy znajomy.

- dwa lata później –


Po opuszczeniu elfickiej osady na wzgórzach nieopodal Neolithu Kap, teraz z przydomkiem Bowmaster, który uzyskał kończąc naukę strzelecką elfów, osiedlił się w mieście w poszukiwaniu pracy i przygód. W związku z wojną toczoną między Neolithem a Abitańskimi barbarzyńcami, zarząd wojenny ustanowił wysoką płacę dla wszystkich śmiałków którzy podejmą się walki z oddziałami wroga. Mistrz Łuku wyczuł dużą szansę dla siebie zasilając wojska ludzi. Po raz kolejny napotkał tam już bardziej mu znanego Cahira, z którym szybko się pogodził.

- pięć lat później –

Wracając do miasta po walce z barbarzyńcami Łucznik zastanawiał się nad sensem tego, co teraz robił. Razem z Cahirem tworzył elitarny dwuosobowy oddział w ochotniczej armii Neolithu. Wspominał też swoich rodziców, których jak później się dowiedział porwali ludzie zamieszkali od wieków w lasach i na moczarach zwanych bagnami. Ojciec Kapa był konkwistadorem i musiał tępić owe istoty.
- Mam dość. Nie chce mi się tego dłużej ciągnąć.
- Co ty wygadujesz? O co chodzi?
- Odchodzę z armii. Chcę się zająć alchemią i wyruszyć w dalekie krainy. Kto wie, może odnajdę moich rodziców...
- Nie bądź głupcem bracie.
- Wolę być głupcem niż do końca życia tkwić w tym syfie. Idziesz ze mną?
Bowmaster jest nieaktywny   Odpowiedź z Cytatem