Zobacz pojedynczy post
Stare 18-07-17, 18:20   #39
Uwolniona Mysl
 
Avatar Uwolniona Mysl
 
Zarejestrowany: Lip 2011
Skąd: Askarska Pustynia
Postów: 435
Domyślnie

Nie zwalniam tępa, za to, że tak długo czekaliście, dostaniecie dziś drugą opowieść.

Po tym jak dobudziliśmy księcia ze śpiączki, nie mógł lidować z powodu złamanej szczęki, więc lidowanie przyszło mi. Siedzieliśmy na skype i książe pokazywał mi migowym, z racji tego, że miał też złamaną rękę nie brał udziału w walce, tylko siedział na skypie. No i spoko, liduję OB z brazolami, krzyczę luis fonsi na trzy, a oni combują daddy yankiego, mówię im kurwa debile, fonsi na trzy, a oni mi pierdolą, że daddy yanke w trapie, ja im mówię, że on jest kurwa knightem i ma na sobie knight armora i nie damy rady. Nagle patrzę na skype a tam książe chyba zapomniał, że walczymy i jak gdyby nigdy nic wali sobie konia, ja mu mówie kurwa, maciek co mam robić, a on mówi, że zaraz dochodzi, ale, że dobrze mi idzie i jak to ogarnę, to da mi jakiś fajny tytuł. No i chuj brazole wycinają naszych a książe wali sobie konia, a ja pierwszy raz liduje, no ale chuj, wkurwiłem się i mówię dobra kurwa, liczę daddy yankiego na 3, nagle ormo mi się wpierdala w lidowanie i mówi, dobra, no to robimy runę ognia. Ja już wkurwiony jak chuj, bo nasi rzucili ścianę walli i lecą robić rune ognia. Patrzę na skype, książe dalej jedzie na tym ręcznym a wyraz twarzy zmienia mu się non stop, więc myślę sobie, musimy przetrwać i poczekać na rozkazy księcia, zaraz patrzę, mama okłada go kijem od bilarda, wiedziałem, że muszę to poprowadzić. Skład brazoli w większości składal się z ryców, wiedziałem, że naszą jedyną szansą jest cofka na pustynię. Mówię biegniemy na pustynie, brazole wbiegają za nami, nagle podskakują jeden obok drugiego, gorący piasek parzy ich w stopy, my przyzwyczajeni do pustyni nie czujemy różnicy, wykupujemy skaraby i rzucamy między nich, oni zajęci zabijaniem skarabów, więc krzyczę luis fonsi na trzy, leci buła, luis fonsi w temple, brazole zaczynają spierdalać z pustyni, daddy yanke w trapie, odcięty od heala, schodzi na spama, po drodze łapiemy jeszcze kilku, i jeszcze paru w mieście, brazole nie wyszli po raz drugi i mogliśmy expić potem cały dzień na demonach yalahar. Po całej akcji książe ogłosił mnie namiestnikiem askary, oraz dał mi tytuł lorda, powiedział, że teraz będę jego prawą ręką, nie wiedziałem czy się cieszyć czy nie, bo przed chwilą on tą prawą ręką walił konia na moich oczach, no ale chuj tytuł lorda noszę do dziś
Uwolniona Mysl jest nieaktywny   Odpowiedź z Cytatem